Dzień 31 : Buchholz - Bautzen (26 km)

Wieczór i noc w tak przyjaznym dla pielgrzymów miejscu, dały nam sposobność do dobrego wypoczynku. Rano niespieszne śniadanie i wyruszamy. Piękna Droga czeka na nas :)
Od rana jest bardzo pogodnie, zapowiada się ciepły i słoneczny dzień.
Droga od samego początku jest bardzo malownicza. Najpierw przepiękną aleją drzew, przygotowaną jakby wprost dla pielgrzymów...


W Weissenberg Agnieszka zostaje dłużej, by pozwiedzać. Zdaje się, że tak będzie się działo dosyć często, bo „musi” i lubi zajrzeć do każdego kościoła i zamku po drodze, obejrzeć każdy rynek… Jest w tym wiele racji i fajnie, że ma taką potrzebę. Chwilami jej tego „zazdroszczę” (w cudzysłowiu i pozytywnie, rzecz jasna).
A my z Jarkiem zrobiliśmy się tacy nie-turystyczni, chcemy po prostu iść spokojnie, powoli do przodu. Ja też nie mam takiej potrzeby oglądania i zwiedzania każdego najmniejszego zabytku, już samo piękno natury jest dla mnie wystarczające. Czasem trochę wkurzam się na siebie za to, bo wypadałoby zwiedzić to czy tamto, bo w wielu z tych miejsc już pewnie w życiu nie będę, a tu tymczasem taka nie-turystyczność moja na tej pielgrzymce. Nie wiem dlaczego, ale tak właśnie jest i nie byłoby sensu czynić coś na siłę. Zwiedzam więc bardzo mało… Tak jakby wędrówka wystarczała sama w sobie. Może i tak…

Jarek niestety ciągle ma problemy z fizycznym dostosowaniem organizmu do wymogów Drogi. Idzie, ale wciąż kosztuje go to masę wysiłku, pomimo że rozpoczął już trzeci tydzień wędrówki. Nadal masakrycznie bolą go nogi, a pokonywanie niemieckich pagórków wysysa z niego wszystkie siły. Chwilami aż się boję, żeby nam nie zszedł na jakiś zawał…
Agnieszka ma zdecydowanie więcej sił od nas i tempo też potrafi mieć znacznie szybsze. Zgodnie więc postanawiamy, że gdy będzie miała ochotę na zwiedzanie to będzie się od nas odłączać, a potem w ciągu dnia i tak nas dogoni.


Za Weissenberg wędrujemy przez las, gdzie docieramy do urokliwego mostku i zanurzamy się coraz bardziej w las wśród ptasich śpiewów, wzdłuż koryta płynącej obok rzeczki... Jak tu cudownie, jak uroczo… To był przepiękny odcinek, tęskniło mi się ostatnio za Tatrami i proszę, dziś miałam namiastkę naszych górskich szlaków...

Za jakiś czas dogania nas Agnieszka. Wnosi do naszej grupy mnóstwo spontanicznej radości. Ma niesamowity dar radowania się wszystkim, a to z kolei udziela się także mi.
I na dodatek również uwielbia robić zdjęcia. Super :) Dobrze się bawimy tą naszą małą pasją pstrykania zdjęć i szalejemy w rzepaku ;)




Kolejne godziny upływają nam na wędrówce słoneczną drogą przez bajeczne morze rzepaku, a serca rozpływają się w zachwycie...


„Święty, święty, święty – blask kłujący oczy
Święta, święta, święta – ziemia co nas nosi

Święty kurz na drodze
Święty kij przy nodze
Święte krople potu
Święty kamień w polu
Przysiądź na nim Panie
Święty płomyk rosy
Święte wędrowanie (…)”
     SDM „Sanctus”

W cudownej scenerii otaczającego nas świata poczucie sacrum Drogi i wędrowania niesamowicie przenika dusze i przemawia szczególnie do serc pielgrzymów. Wszystko w tej pielgrzymce staje się jedyne i niepowtarzalne, święte – bo dane nam od Boga.


Gdzieś po drodze, kolorowe ławki zachęcają do odpoczynku. Jak tu nie skorzystać?

W miarę upływu czasu na niebie zachodzą zmiany. Początkowo małe i przyjemne obłoczki, poczynają sobie coraz śmielej, bardziej i gęściej zasnuwając niebo. Słońce chowa się za szczelną pierzyną coraz ciemniejszych chmur. Czyżby miała nastąpić zmiana pogody?

Zatrzymujemy się w Bautzen, znów w ewangelickim schronisku :)

ratusz i rynek - Bautzen
Co mogę powiedzieć po tych dwóch dniach wędrówki przez Niemcy? Droga na razie jest przepiękna. Szlak jest mega dobrze oznakowany, muszle z kierunkiem marszu pojawiają się bardzo często. Poza tym infrastruktura turystyczno-pielgrzymia jest naprawdę „zachwycająca”, często są ławki, nieraz nawet ze stolikiem, czy wręcz pojawia się wiata turystyczna. No i ludzie – bardzo otwarci, życzliwi. Oby tak dalej 😀

7 komentarzy:

  1. A jak z kosztami schronisk u naszych zachodnich sąsiadów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny schronisk w Niemczech są porównywalne z hiszpańskimi.

      Usuń
  2. Dzięki. Baaardzo powoli przymierzam się do Camino z Polski a twój blog daje naprawdę wiele informacji. Wspaniała robota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się, że choć odrobinę mogę pomóc :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. A my przy tych ławeczkach przed Budziszynem spotkaliśmy szalenie miłą Basię, która mieszka tuż obok i wyszła do nas, bo usłyszała język polski :-) Zostaliśmy poczęstowani pyszną mrożoną herbatą (upał był ponad 40 stopni) i poinstruowani jak trafić do sklepu, bo przez pierwsze dni ogromnie nam doskwierał brak sklepów w wioskach i miasteczkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekstra, spotkać Polaka w taj długiej Drodze zawsze jest niezmiernie miło :) A z tymi sklepami też na początku mieliśmy problem :)

      Usuń