Dzień 139 : Fillobal → Sarria (22 km)

Rano pierwsze kilometry mijają w okamgnieniu. W Triacasteli szybkie śniadanko i dalej przed siebie. Tutaj mamy do wyboru dwa warianty drogi: przez Samos lub przez Calvor.
Jako, że przez Samos szłam dwa lata temu, to odpuszczam sobie wędrówkę tą uroczą doliną z królującym w niej imponującym klasztorem. Tym razem wybieram drogę bardziej górską, ale jednocześnie o kilka kilometrów krótszą.


Od rana niebo jest bardzo zachmurzone i nie wróży dobrze na dzisiaj. Na efekty nie trzeba było długo czekać, wkrótce zaczyna padać. I tak już do końca, w mniejszym lub większym deszczu, a momentami nawet w ulewie… W dotychczasowych hiszpańskich upałach niemal zapomniałam jak to jest iść w deszczu… Brr…
Jedynie czasami na kilka minut przestaje padać, chyba tylko po to, by zmęczeni tym deszczem pielgrzymi mogli złapać chwilę oddechu… a potem ponownie strugi wody spływają po naszych czołach. Ot Galicja po prostu ;)


Ciekawe czy teraz na szlaku rzeczywiście będą prawdziwe tłumy. Sarria to miejsce startu dla wielu osób, a zwłaszcza dla młodych Hiszpanów. Aby uzyskać Compostellę wystarczy przejść ostatnie 100 km do Santiago, a stąd jest bodajże 112. Wielu więc, po najmniejszej linii oporu, zaczyna właśnie w tym miejscu. I robi się tłoczno, gwarno i głośno, jednym słowem niezbyt przyjemnie. Tak było na moich poprzednich Camino. Przypuszczam, że teraz nie będzie inaczej. Zobaczymy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz