Dzień 124 : Logroño → Nájera (29 km)

Dzień minął tak po prostu... Na tak długiej pielgrzymce bywa czasem tak, że idzie się jakby mechanicznie, jak „robot”. Jest cel, zadanie do wykonania, dystans który trzeba przejść. I tyle. Bez wzniosłych myśli, bez zachwytu krajobrazami, w takim trochę „otępieniu”, idzie się byle osiągnąć cel danego dnia. Na szczęście takie dni nie zdarzają się zbyt często :)

Navarrete


Niemniej, w tym „otępieniu” nie umykają mojej uwadze słupki kilometrażowe. Do Santiago naprawdę już coraz bliżej :)


Alberga w Najera, w której się zatrzymałam, jest bardzo przyjemna i przyjazna pielgrzymom. „Moje” dormitorium jest ośmioosobowe, bardzo przestronne, na dole kuchnia, salon. I wogóle wszędzie jest mega czysto. Rewelacja.
I niespodzianka, bo ponownie spotkałam tu Dawida. A myślałam, że pognał do przodu. Cóż za miłe spotkanie :)

W Najera w końcu kupiłam hiszpański starter do telefonu. Tutaj nawet karty prepaid nie kupi się bez okazania dokumentu tożsamości. Na szczęście pomógł mi sprzedawca w sklepie – od razu wszystko zarejestrował, aktywował i dzięki temu nie miałam problemu z uruchomieniem internetu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz