Żywot pielgrzyma to nie tylko „ochy” i „achy”,
ale czasem również najzwyklejszy „niechciej" czy zmęczenie.
A dzisiaj jest jeszcze inaczej. Idę bo
idę. I już. Bez żadnych rozmyślań, bez wzniosłych myśli, bez zachwytów i bez
narzekań. Po prostu idę przed siebie... nie widząc chyba właściwie nic… tak
trochę „tępo” pokonuję kolejne kilometry.
Może to mocno letnie temperatury ostatnich dni wysysają z nas pokłady wewnętrznych witalnych sił? A może pielgrzymowi też potrzebne są takie dni „pustki" bez myślenia?
Może czasem po prostu nie chcemy „myśleć"
i podświadomie odgradzamy się od tego co w jakiś sposób trudne...
Właśnie tak jest dziś ze mną. I nie
chodzi tu tylko o sprawy, o których już pisałam, bo one nagle bledną w obliczu
innych trudnych spraw…
Jest coś jeszcze, coś większego i
potężniejszego, co przygniata serce i umysł… wieści, które docierają do mnie z
Polski, z domu… te nie najlepsze zdrowotne
informacje o moim Tacie…
Wiem, że muszę się z tym zmierzyć,
stawić czoła temu co trudne, może podjąć jakieś decyzje. Wiem, że muszę, że nie
ucieknę od tego co wydaje się bezsensowne, co na razie jest jeszcze ponad moje
wewnętrzne siły… Wiem, że muszę. Ale jeszcze nie dziś, nie teraz, może musi upłynąć
trochę czasu… żeby Pan Bóg poukładał to jakoś w moim sercu i głowie. Jemu to
zostawiam… a sama wewnętrznie z całych sił odgradzam się od „myślenia”.
Dzień mija tak po prostu. Krok za
krokiem, upał. I tyle. I chyba niewiele po drodze dziś zauważam. Ale podążamy przed
siebie…
Są dni kiedy idziemy nieco mniej i mamy
niewielkie dystanse, ale też bywa tak jak wczoraj, kiedy idziemy znacznie
więcej. Stopniowo posuwamy się do przodu. Miło jest wędrować palcem po mapie,
widząc ile drogi jest już za nami.
Dotarliśmy do Sommerfeld, czyli przedmieść
Lipska. A to oznacza, że jutro przed nami niełatwy dzień, bo wędrówka przez
duże miasto...
Widzimy tu mały dystansowy drogowskaz.
Ale chyba jakiś „oszukany”, no chyba że mierzy drogę na przełaj przez pola i
rzeki, bo nawet od Wurzen według przewodnika wyszło nam trochę więcej kilometrów
niż jest tu podane. Nie mówiąc już o dystansie do Santiago… ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz