Dzień 92 : Saint-Paulien → Le Puy-en-Velay (15 km)

Wyruszam raniutko, by spokojnie zdążyć do Le Puy na Mszę Świętą w południe. Agnieszka wyruszy nieco później, ma więcej sił i lepsze tempo ode mnie, więc potrzebuje mniej czasu na taki krótki dystans.
Te 15 kilometrów mija mi bardzo szybko…


Po drodze „przedrzeźniam się” z towarzyszącym mi długim cieniem ;) 

Polignac
Potem odpoczywam w Polignac, uroczym miasteczku położonym na niewielkim wzgórzu, z imponującym zamkiem zbudowanym na skale…
Ładnie tu, ale moje serce wyrywa się do przodu… Idę więc dalej, widzę już kolejne miasto... wyłania się przede mną w całej swej okazałości… Nareszcie! 

Le Puy-en-Velay
Le Puy-en-Velay – miejsce tak bardzo wyczekane, wyśnione... Ileż razy marzyłam, by tu być, by stąd zacząć swoją pielgrzymkę do św. Jakuba. A potem kiedy zamarzyłam i postanowiłam wyruszyć jednak z Polski od progu domu, to miasto wydawało mi się celem tak odległym, tak prawie nierealnym... A teraz jest tu, tak blisko, już na wyciągnięcie ręki... Przyzywa mnie ku sobie, zaprasza pielgrzyma będącego już trzy miesiące w drodze… 


Jest tak ładnie położone, a nad miastem króluje Matka Boża z Dzieciątkiem. Ogromna figura Notre-Dame de France czy Maryi Dziewicy Patronki Francji wznosi się ku Niebu…
Jak tu pięknie :)
Pogoda poprawia się w oka mgnieniu i niebawem niebo rozwesela się cudnym błękitem…


Nad Starym Miastem góruje Katedra Notre-Dame, do której prowadzą wysokie schody.
Od wieków jest to miejsce kultu maryjnego. Le Puy to taka trochę „francuska” Częstochowa…

W katedrze, w głównym ołtarzu – figura Matki Boskiej Czarnej Madonny…
Chciałoby się śpiewać: „Madonno, Czarna Madonno, jak dobrze Twym dzieckiem być…”
W kilku miejscach są też figury św. Jakuba.

figury św. Jakuba  w Katedrze

Urocze uliczki Le Puy zachęcają do spacerów… Widoczni wkoło pielgrzymi rozpoczynający tutaj swoją Drogę… jakubowe muszle na chodniku… figury św. Jakuba w katedrze… na każdym kroku widać i czuć gdzie jestem :)


widok spod katedry
Po Mszy Świętej w katedrze, spotykamy się z Agnieszką i razem odwiedzamy informację turystyczną oraz biuro pielgrzyma. Jednak nie uzyskujemy zbyt wielu informacji na temat dalszej drogi. Cóż, trzeba będzie kupić przewodnik albo radzić sobie jakoś inaczej.

Później zostawiamy plecaki przy alberge i zanim je otworzą (o 15), mamy jeszcze trochę czasu, ale po krótkim spacerze wracam na miejsce. Bardzo miła hospitalera przynosi mi dzbanek wody i pozwala zaczekać przy stoliku na podwórku. Punktualnie o godz. 15 rozpoczyna się przyjęcie pielgrzymów.
Każdy pielgrzym otrzymuje też wykaz możliwości noclegowych na kilka najbliższych dni, do Figeac. Super :)

Le Puy-en-Velay… To nasz ostatni wspólny dzień z Agnieszką.
Nie chcemy dziś wdawać się w jakiekolwiek dyskusje, wyliczać co było dobre, a co było niewłaściwe, udowadniać kto kiedy miał rację... Teraz to wszystko nie jest już ważne… Najważniejsze, że wyruszyłyśmy z Polski i przemierzyłyśmy razem pół Europy. 
Dziś, tutaj, po prostu krótko i rzeczowo, za wszystko co dobre trzeba podziękować, za złe przeprosić i życzyć sobie wzajemnie wszystkiego dobrego.

„Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!” (Ef 4, 26)
Ludzką rzeczą jest upadać, ludzką rzeczą jest, że czasem pojawiają się konflikty… O to nie trudno w czasie tak długiej wędrówki, w warunkach niepewności, stałego zmęczenia, przy różnych możliwościach fizycznych naszych organizmów, przy odmiennych charakterach. Ale na szczęście, nad naszymi emocjami nie zachodzi słońce! Bo oprócz takich trudniejszych chwil, było również dużo dobra, wzajemnej pomocy, życzliwości.
Podajemy sobie ręce i jestem pewna, że każda szczerze życzy drugiej Buen Camino i szczęśliwego dotarcia do św. Jakuba. Czuję, że w jakiś sposób obie „wygrałyśmy” z naszymi słabościami, bo rozstajemy się w zgodzie i życzliwości, zachowując w sercach mnóstwo radosnych i pozytywnych wspomnień ze wspólnej Drogi :)

Jakiś czas temu umówiłyśmy się, że będziemy towarzyszyły sobie do Le Puy, pomimo wszystko wytrwałyśmy i razem dotarłyśmy aż tutaj. Słowa dotrzymałyśmy, jutro rozdzielamy się i pójdziemy osobno, rozpoczynając nowy kolejny etap pielgrzymki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz