Dzień 105 i 106 : Lauzerte → Moissac (27 km) oraz Moissac → Saint-Antoine (28 km)

Znów nadeszły prawdziwe upały… Zaczynam wędrówkę jak najwcześniej, by zakończyć ok. 14-15, bo później już nie da rady iść. Popołudniami i tak boli mnie głowa od tego słońca... 
Pielgrzymowanie w takim skwarze nie jest łatwe, ale zdecydowanie bardziej wolę to niż deszcz.
 
Dni mijają spokojnie, tak po prostu… Trud, krople potu… ale też nieustanna radość wędrowania i zachwyt pięknem świata… 
Radość każdego kroku, ogromny pokój rozlewający się w duszy, niesamowite poczucie wolności - jak bardzo będę za tym wszystkim tęsknić po powrocie do domu. Nawet za wszechogarniającym (ale pozytywnym) zmęczeniem i upałem, bo one przecież też dodają smaku do pielgrzymiego życia ;)

W Moissac udało mi się być na sobotniej wieczornej Mszy Świętej. Bardzo dobrze,  bo następnego nie było już takiej okazji.


Niedziela również mija spokojnie. Droga z Moissac do Saint-Antoine dość długo prowadzi spokojną, rowerową ścieżką wzdłuż kanału del Garonne.
Jest bardzo przyjemnie, a cień drzew długo chroni mnie przed przypiekającym słońcem.

kanał del Garonne
„Biec pod słońce, kochać mocniej, chłonąć każdy dzień
Przed horyzontem znaleźć spokój pod koronami drzew
Spocząć na chwilę i znów szczęście nieść
Wiedzieć, że żyję – cieszyć się…”
      „Pod słońce” Tomek Jarmużewski

Po odpoczynku w tym wspaniałym cieniu drzew zanurzam się w świat odkrytych pól. Z nieba leje się prawdziwy żar…


„Wiedzieć, że żyję – cieszyć się…” gdzieś po głowie tłucze się piosenka…
Jakie to proste i jakie cudowne w swej prostocie – cieszyć się z samego faktu życia, z tego że możemy mówić, słyszeć, poruszać się… To takie „małe” a przecież wielkie cuda, których doświadczamy nieustannie w swojej codzienności.


Pola coraz bardziej zaczynają zażółcać się od słoneczników. Jeszcze trochę i będzie cudownie pięknie słonecznikowo :)


Niebawem czeka mnie kolejna niespodzianka przyrody – pomarańczowe "kolby" kwiatów radośnie strzelają w niebo, rozweselając wszystko wokół. 
Takich kwiatów jeszcze nie widziałam ;)


Gdy dotarłam do Saint-Antoine byłam już bardzo zmęczona. Upał naprawdę potrafi wyssać z pielgrzyma wszystkie siły.
Zatrzymałam się w tutejszym gite.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz