Planując swoją pielgrzymkę postanowiłam,
że skoro będę tak blisko Lourdes to muszę koniecznie odbić od szlaku z Le Puy
do SJPDP, by spełnić swoje marzenie i nawiedzić to szczególne maryjne miejsce.
To był jedyny pewnik - jeśli starczy sił, jeśli przejdę aż tyle Europy, to na pewno zawitam do Lourdes. Dziś w końcu zrealizuje się to marzenie. A potem już drogą Camino Piemont będę kontynuować pielgrzymkę do św. Jakuba.
Z Nogaro musiałabym jakoś dotrzeć do
Lourdes, może wyznaczyć sobie drogę do Maubourguet, a stamtąd dalej i podążać
pieszo do Lourdes, a może przejechać pociągiem czy autobusem. Jakkolwiek by nie
było, na pewno wymagałoby to sporo planowania i zachodu.
Tym bardziej jestem wdzięczna Teresie za
gościnę i propozycję zawiezienia do Lourdes. To dla mnie nieoceniona pomoc, że
pomiędzy tymi dwoma szlakami, pomiędzy GR65 z Le Puy przez Nogaro a Camino
Piemont rozpoczynającym się w Lourdes, przemieściłam się samochodem i nie
musiałam szukać innych rozwiązań, komunikacji publicznej, łapać stopa czy co
tam jeszcze.
Nie znajduję słów, by wyrazić wdzięczność
za ogrom dobra i życzliwości, jakie otrzymałam od Teresy i Hani. Tego nie da
się wyrazić...
Do Lourdes dotarłyśmy przed południem. Naprawdę
żal było się żegnać i wzruszenie ścisnęło za gardło...
Teresa oczywiście wcześniej zatroszczyła
się o nocleg dla mnie i zarekomendowała mnie u znajomej siostry zakonnej, która
prowadzi tu niewielki dom pomocy. Plecak zostawiłam u s. Klaudii i pobiegłam do
Matki Bożej.
Przechodzę przez Bramę Miłosierdzia...
...idę
do Sanktuarium...
Tak trudno uwierzyć, że tu jestem, po 111 dniach pielgrzymowania.
![]() |
plac przed Bazyliką |
Potem zmierzam do Groty Matki Bożej… To niesamowite, że tu jestem...
tyle marzeń, by tu być, a teraz naprawdę tu jestem... NAPRAWDĘ!
Serce rozpływa się w zachwycie i
wdzięczności, że dotarłam aż tutaj…
Zostawiam Matce Bożej wszystkie te sprawy
i intencje, z którymi pielgrzymuję… W tym cudownym miejscu szczególnie
powierzam Jej to wszystko co w czasie tej Drogi niosę w sercu.
„Maryjo wołaj we mnie
Wołaj Maryjo we mnie
O miłosierdzie Pana
Maryjo wołaj sama
Wołaj za mnie.”
Lourdes tętni pielgrzymim życiem. Po południu chwilę spaceruję po mieście, zaglądam do informacji turystycznej i biura pielgrzyma, załatwiam tradycyjne pielgrzymie formalności. Z takiego wspaniałego miejsca muszą być pieczątki w moim credencjalu ;)
W Lourdes jest możliwość spowiedzi w wielu
językach. Po południu mogę więc skorzystać ze spowiedzi świętej po polsku!
Cieszę się ogromnie, tym bardziej że po prostu potrzebuję w tej Drodze takiej
szczerej rozmowy z kapłanem (a to ze względów językowych zdarza się
sporadycznie). To cudowne, móc wyruszyć stąd z całkowicie wolnym i czystym sercem.
Potem jeszcze wieczorna Msza Święta… a o
godz. 21 wyrusza procesja ze świecami od Groty Matki Bożej do Bazyliki… Tłum
ludzi z całego świata złączony we wspólnej modlitwie różańcowej… Tego nie da się opisać... Co za radość i szczęście być tutaj :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz