Od rana pada. Cały dzień... szaro, buro,
brzydko... A ostatnio było już tak ładnie na świecie, dziś jest to już tylko wspomnienie i oczekiwanie na powrót słońca...
Zakładamy peleryny, naciągamy kaptury i toczymy tą nierówną walkę z kapryśną aurą. Pojawiające się czasami budki przystankowe dają schronienie choć na chwilę. Dłużej odpoczywać się nie da, bo w bezruchu szybko marzniemy. Więc znów idziemy przed siebie, a deszcz kap, kap, kap...
Zakładamy peleryny, naciągamy kaptury i toczymy tą nierówną walkę z kapryśną aurą. Pojawiające się czasami budki przystankowe dają schronienie choć na chwilę. Dłużej odpoczywać się nie da, bo w bezruchu szybko marzniemy. Więc znów idziemy przed siebie, a deszcz kap, kap, kap...
Za Bautzen mijamy pomnik greckich braci
Cyryla i Metodego, którzy w IX wieku prowadzili misje w istniejącym na tych
ziemiach Państwie Wielkomorawskim.
Jak to było wtedy, tak dawno temu? Jak wyglądała ówczesna ewangelizacja? Wyobraźnia może rozwinąć skrzydła...
Jedyne czego nie rozumiemy w Niemczech, to tego, że po drodze jest bardzo mało
sklepów. W miastach owszem są, ale w mniejszych miejscowościach można o tym
tylko pomarzyć. Nawet w wioskach, które w Polsce określilibyśmy jako większe
czy średniej wielkości i u nas byłby co najmniej jeden sklep (albo i więcej), a
tutaj niestety nie... Chyba wszyscy jeżdżą po zakupy do miasta. A pielgrzym
musi się nauczyć, że trzeba ze sobą nosić zapasy i odpowiednio planować zakupy.
![]() |
św. Cyryl i Metody |
O czym myśli pielgrzym idący w deszczu?
Chyba tylko o tym, by jak najszybciej wreszcie dojść na nocleg, by się
wysuszyć, ogrzać. I nic więcej mu do szczęścia nie potrzeba :)
Dzień mija tak po prostu, bez żadnych
zdarzeń, prawie bez rozmów, na zmaganiach z deszczem i chłodem…
Bardzo szybko mamy dosyć dzisiejszej
wędrówki i postanawiamy zakończyć dzień.
Zatrzymujemy się w herberge u sióstr
cysterek w Panschwitz Kuckau. Alberga jest niewielka, ale bardzo przyjemna.
Tutejszy klasztor St. Marienstern
(Gwiazda Maryi) ma niesamowitą historię powstania. Według legendy, pewien
rycerz z Kamenz zgubił się podczas polowania i groziło mu utonięcie w bagnie.
Poprosił wówczas Matkę Bożą o pomoc i ślubował, że za uratowanie ufunduje
klasztor. Rankiem ukazała mu się Maryja, a on poczuł grunt pod nogami… i tym
samym został uratowany przed powolną śmiercią w zdradliwym bagnie.
Piękna legenda i właśnie dziś
stacjonujemy obok tego klasztoru istniejącego już ponad 760 lat…
Zaraz po przybyciu udaję się do pobliskiego
sklepu. Skorzystamy z tego, że w herberge jest kuchenka i upichcimy jakiś
caminowy obiad.
I tak jestem mokra, zziębnięta, kilka
kolejnych minut nie zrobi różnicy. Potem, gdy już się wykąpię, ogrzeję, to na
pewno nie wyściubię nosa za drzwi ;)
Przy Cyrylu i Metodym byliśmy 1 sierpnia przed godziną 17 i zatrzymaliśmy się tu, by uczcić Powstańców Warszawskich w godzinie W...
OdpowiedzUsuń