Wczoraj wieczorem nadciągnęła kolejna burza.
Leżąc bezpiecznie w naszych łóżeczkach długo nasłuchiwałyśmy złowrogich
grzmotów rozcinających niebo… Naturalne więc, że pierwsze co nasuwa
się na myśl po przebudzeniu, to pytanie o aurę za oknem. Dziś czeka nas długi
dzień, obfitujący w wiele cudów i
wspaniałości, i dobrze byłoby gdyby pogoda dopisała. Na szczęście po
wczorajszym żywiole nie ma śladu i zapowiada się, że dziś aura będzie znacznie
lepsza.
Szlak Orlich Gniazd, dzień 2: Olsztyn - Złoty Potok (28 km)
No i
są. A jakże. Nieproszone i niechciane, a nawet „znielubiane” od zawsze… a
jednak z uporem maniaka minuta po minucie coraz bardziej rozgaszczają się na
moich stopach. Czyż mogłoby się bez nich obejść? Jak zwykle, start i początek
wędrówki muszę okupić bólem i dokuczającymi pęcherzami. Bąble coraz śmielej
poczynają sobie na moich stopach, tu jeden, tam tworzy się drugi i… wiem, że to jeszcze
nie koniec. Oj, niełatwe dni przede mną…
Szlak Orlich Gniazd, dzień 1: Częstochowa - Olsztyn (29 km)
Wstajemy dosyć wcześnie. Ogarniamy się szybko i
zmierzamy na Jasną Górę na poranną Mszę Świętą. To idealne rozpoczęcie
pierwszego dnia naszej wędrówki Szlakiem Orlich Gniazd.
A potem nie pozostaje nam już nic innego jak
tylko zarzucić plecaki na plecy, pewnie chwycić kijki i wyruszyć. Łatwiej
powiedzieć niż zrobić, bo organizmy mocno już dopominają się o tradycyjną
poranną kawę.
Szlak Orlich Gniazd - wstęp i dzień 0
Majówka w tym roku ułożyła się idealnie. Dni
świąteczne w środku tygodnia niemalże „wymusiły” zaplanowanie jakiejś wyprawy.
No bo jak tu nie skorzystać? Święto we wtorek, święto w czwartek, wystarczyło
wziąć kilka dni wolnego w pracy, by zrobił się z tego całkiem ładny tygodniowy
urlop. W taki czas nie można było siedzieć w domu… serce aż rwało się, by
wyruszyć pieszo
przed siebie…
Subskrybuj:
Posty (Atom)